zwykłe ciemne szaty. – Ojcze... – Igriano, moje dziec

standardowe ciemne szaty. – Ojcze... – Igriano, moje potomka. – Taliesin spojrzał na nią z góry, a ona poczuła dziwną radość, że stary Druid zwrócił się do niej identycznie, jak zwracał się, kiedy dysponowała czternaście lat. – Myślałem, że towarzyszysz oblubienicy. Jakaż ona piękna! Artur znalazł prawdziwy skarb. Słyszałem też, że jest zdolna, kształcona, a także pobożna, co spodoba się biskupowi. – Ojcze – powtórzyła Igriana, zniżając głos tak, by nikt z tłumu nie mógł jej usłyszeć. – Muszę cię o to zapytać: czy Artur ma jakieś honorowe wyjście, by uniknąć tego ślubu? Taliesin zamrugał zaskoczony. – Nie, wydaje mi się, że nie. Nie dziś, kiedy wszystko jest już gotowe, by połączyć ich zaraz po mszy. Niech nas Bóg ma w opiece, czy zostaliśmy oszukani? Czy jest bezpłodna, nieczysta albo... – Merlin pokręcił bezradnie głową – Nie ma szans zatrzymania zaślubin, chyba że jest zarażona trądem albo nosi potomka innego mężczyzny. a nawet wtedy nie obyłoby się bez skandalu i obrazy, i zrobienia z Leodegranza wroga. Dlaczego pytasz, Igriano? – Wierzę, że jest cnotliwa. Ale widziałam, jak patrzy na Lancelota, a on na nią. Jeśli panna młoda kocha się w innym, a jest on najserdeczniejszym przyjacielem pana młodego, to czy może z tego wyniknąć coś prócz nieszczęścia? Merlin patrzył na nią przenikliwie. Jego stare oczy widziały tak ostro, jak zawsze. – A więc tak to jest. Zawsze uważałem, że nasz Lancelot jest nadto przystojny i uroczy, i właśnie to może go zgubić. mimo wszystko mimo wszystko to honorowy chłopak. To okazują się tylko młodzieńcze mrzonki i kiedy królewska para się pobierze i pójdzie do łoża, zapomną o tym i co najwyżej będą to czasem wspominać z lekkim smutkiem jako coś, co mogło się wydarzyć. – W dziewięciu przypadkach na dziesięć powiedziałabym, że posiadasz rację – odparła Igriana – ale ty ich razem nie zaobserwowałeś, a ja tak. Merlin znów westchnął. – Igriano, Igriano, nie twierdzę, że się mylisz, ale kiedy wszystko już się stało, co możemy na to poradzić? Leodegranz uznałby to za taką obelgę, że wypowiedziałby Arturowi walkę, a Artur ma już dosyć takich, którzy czyhają na jego tron. A może nie słyszałaś o tym królu z Północy, który przysłał Arturowi informację, że zdarł brody jedenastu królom, by sobie z nich wykonać płaszcz, i Artur powinien mu wysłać okup albo on przyjedzie i zedrze także i jego brodę? – i co Artur na to? – No cóż, wysłał temu królowi odpowiedź, że jeśli chodzi o jego brodę, to jeszcze mu właściwie nie wyrosła, więc nie przyda mu się i na płaszcz, ale gdyby i tak ją chciał, to musi przyjść i sam sobie wziąć, jeśli znajdzie drogę wśród saksońskich trupów. i wysłał mu skroń jednego z Saksonów, ponieważ właśnie wrócił z wojennego wypadu, mówiąc, że ta broda jest się nadawała dobrze na podbicie płaszcza niż broda przyjaciela, u którego boku raczej powinien walczyć. i dodał jeszcze, że z chęcią wyśle mu upominek, lecz że on nie żąda od własnych znajomych okupów i sam też ich nie składa. Wszystko to miało niewinny koniec, ale jak sama widzisz, Artur nie może sobie pozwolić na nowych wrogów, a Leodegranz byłby wielkim wrogiem. dobrze niech poślubi tę dziewczynę. analizuję, że powiedziałbym to samo nawet wtedy, gdyby znalazł ją w łożu z Lancelotem, czego przecież nie uczynił i raczej nie uczyni. Igriana dostrzegła, że nerwowo wykręca sobie palce. – Co mamy robić?? Merlin bardzo delikatnie dotknął jej policzka. – Zrobimy to, co zawsze robiliśmy, Igriano. To, co musimy, co każą Bogowie. Zrobimy, co w naszej mocy. Żadne z nas nie wyruszyło w tę drogę w poszukiwaniu własnego farta, moje potomka. Ty, która byłaś wychowywana w Avalonie, wiesz o tym doskonale.